White w Indiach wyjazd niestety na studia ;)

[Trip 6] Goa #3

WstaÅ‚em prawie rano i – zgodnie z wczorajszym postanowieniem – udaÅ‚em siÄ™ jeszcze raz do fortu. Poza tÅ‚umami odnalazÅ‚em tam zaginionÄ… wczoraj latarniÄ™ morskÄ…. OkazaÅ‚o siÄ™, ze latarnia byÅ‚a wewnÄ…trz fortu i od dawna nie dziaÅ‚a, ta na zewnÄ…trz to jakaÅ› podróba;). Nie byÅ‚a też zachodnie reprezentatywna, bardziej podobaÅ‚a mi siÄ™ fosa wokół fortu (nie byÅ‚o tu wiele wiÄ™cej do podobania).


ZszedÅ‚em na dół dobrze mi już znanym skrótem i zÅ‚apaÅ‚em autobus do Mapusa. Podróżowanie autobusem jest fajne – może nie przemieszczasz siÄ™ zbyt szybko, ale za to tanio. No i masz możliwość podziwiania zarówno mijanych pejzaży, jak i ukradkowego przyglÄ…dania siÄ™ podróżnym. Czasem też masz okazjÄ™ porozmawiać, poznać punkt widzenia miejscowych.

W sumie sam sposób dziaÅ‚ania autobusów jest zabawny – w każdym autobusie jest kierowca i konduktor, który robi także za naganiacza. Gdy autobus dojeżdża do przystanku, konduktor wyskakuje i jednym tchem wykrzykuje nazwy miejscowoÅ›ci, które odwiedza autobus (czÄ™sto ciężko usÅ‚yszeć tÄ™ wÅ‚aÅ›ciwÄ…, lepiej upewnić siÄ™ pytajÄ…c) jednoczeÅ›nie poklepujÄ…c autobus jak dobrÄ… szkapÄ™. CzÄ™sto w tym czasie kierowca nie gasi silnika, przygazowuje, a nawet porusza siÄ™ nieznacznie w stronÄ™ ulicy. Ma to na celu pewnie pokazanie, ze autobus niedÅ‚ugo odjedzie, ale mi kojarzy siÄ™ – znowu – z pokazywaniem jaki to dobry koÅ„, ileż to on ma siÅ‚y!

Konduktor pobiera od podróżnych pieniÄ…dze, czÄ™sto jego komunikacja z kierowcÄ… opiera siÄ™ na gwizdku: raz – zatrzymaj siÄ™ niedÅ‚ugo, dwa – Prawie wysiedli, ruszaj!

Autobusy różniÄ… siÄ™ konstrukcjÄ…, jednak sÄ… pewne wspólne elementy – wszystkie (lokalne) autobusy sa kolorowe, niewygodne (za maÅ‚o miejsca na kolana), majÄ… otwierane okna, które zakratowane sÄ… ciÄ…gnÄ…cymi siÄ™ przez caÅ‚Ä… dÅ‚ugość autobusu prÄ™tami. Czemu tak jest – nie mam pojÄ™cia. Może chodzi o to, żeby w razie wypadku nikt nie wpadÅ‚ i nie pobudziÅ‚ asfaltu;).

Ale dosyć dygresji, wracamy do tematu. Zdjęcie z drogi:

Z Mapusa pojechaÅ‚em do Vagator – zobaczyć kolejnÄ… plażę i kolejny fort. Bez zbÄ™dnych komentarzy – zdjÄ™cia:

 

 

Jako ze nie miaÅ‚em ochoty spÄ™dzać tu nocy, postanowiÅ‚em wybrać siÄ™ na poÅ‚udnie Goi. WróciÅ‚em do Mapusa, zaÅ‚apaÅ‚em siÄ™ na ekspresowy autobus do Panaji i wylÄ…dowaÅ‚em po raz trzeci na tym samym dworcu. Dworzec ten mnie zadziwia – za każdym razem, gdy stÄ…d odjeżdżaÅ‚em poznawaÅ‚em nowÄ… część dworca. Napotkani kontrolerzy zawsze wskazywali mi coraz to bardziej odlegÅ‚e jego zakÄ…tki. Gdybym dotarÅ‚ tam jeszcze raz, na pewno by siÄ™ okazaÅ‚o, że pozostaÅ‚y jeszcze jakieÅ› nieznane mi partie.

UdaÅ‚o mi siÄ™ dostać do trzeciego z rzÄ™du autobusu do Margao – dotarÅ‚em tam przed 20. OkazaÅ‚o siÄ™, ze dalej dzisiaj nie pojadÄ™, poszedÅ‚em wiÄ™c na miasto poszukać hostelu.

Gdy tak szedÅ‚em, zostaÅ‚em zwerbowany przez miejscowego pilota. Piloci – bardzo popularni na Goa, to nic innego, jak motocyklowa taksówka. Tak wiÄ™c przejechaÅ‚em siÄ™ nocÄ… motocyklem po mieÅ›cie i dotarliÅ›my w koÅ„cu do hotelu (o wdziÄ™cznej nazwie “hill view”, choć żadnej “hill” w okolicy Nie byÅ‚o, a “view”byÅ‚ mizerny).

Plan na jutro: dotrzeć do Palolem (lub Patnem) – czyli prawie najdalej jak siÄ™ da na poÅ‚udnie, potem powoli wracać zwiedzajÄ…c. Rzeczywistość oczywiÅ›cie skorygowaÅ‚a moje plany – od rana padaÅ‚o. WsiadÅ‚em do autobusu majÄ…c nadziejÄ™, że ucieknÄ™ przed deszczem. Ponad godzinÄ™ później w Chaudi przekonaÅ‚em siÄ™, że nadzieje byÅ‚y pÅ‚onne.

Pierwsze co zrobiłem, to zaopatrzyłem się w nowy parasol (gdzieś na zdjęciu niżej), poprzedni spodobał się komuś z obsługi lotniska;). Korzystając z chwilowej przerwy w opadzie postanowiłem pójść do Patnem na piechotę (3 km spacerek). Zapolowałem trochę na ptaki i roślinki. Zdjęcia z drogi:


Gdy dotarÅ‚em na miejsce okazaÅ‚o siÄ™, że wioska jest wyludniona, budynki w okolicy plaży wyglÄ…daÅ‚y jak po maÅ‚ym tajfunie – ot, normalne przygotowania do sezonu. Na szczęście na czas udaÅ‚o mi siÄ™ dotrzeć do jednej z (dwóch czynnych) restauracji na plaży – chwilÄ™ potem wróciÅ‚ deszcz. JadÅ‚em, czytaÅ‚em i leniwie doceniaÅ‚em mój cichy zakÄ…tek. Prawie nikogo, garstka turystów (“PrzyjechaÅ‚am tu na dwa tygodnie!”) z braku lepszego zajÄ™cia zajmuje siÄ™ kursowaniem miÄ™dzy jednÄ… a drugÄ… knajpÄ… (nazywajÄ… to “spacerami po plaży” :D). Nie zanudzajÄ…c Was dÅ‚użej – zdjÄ™cia plaży:


Amatorzy frutti di mare


Wieczorem, gdy przestaÅ‚o padać (na chwilÄ™), poszedÅ‚em na spacer na skalisty cypel, który przez pół dnia przyciÄ…gaÅ‚ mojÄ… uwagÄ™. O dziwo, okazaÅ‚o siÄ™, że nikt tam nie chodzi, nie byÅ‚o tam żadnej Å›cieżki, co nie byÅ‚o żadnÄ… przeszkodÄ…, bo i tak zamierzaÅ‚em dostać siÄ™ tam po przybrzeżnych skaÅ‚ach ;). ZawÄ™drowaÅ‚em aż do Palolem, ale wiecie – plaża jak to plaża – zresztÄ… zaraz potem wygoniÅ‚mnie stamtÄ…d deszcz. ZdjÄ™cia:


NastÄ™pnego dnia planowaÅ‚em dostać siÄ™ do pobliskiego Wildlife Sanctuary. OczywiÅ›cie moje zamiary znowu pokrzyżowaÅ‚a pogoda – padaÅ‚o przez caÅ‚Ä… noc i kolejne przedpoÅ‚udnie. Potem musiaÅ‚em zbierać siÄ™ już na lotnisko – wolaÅ‚em nie spóźnić siÄ™ na samolot. ParÄ™ zdjęć z “rana”:



Powrót na lotnisko byÅ‚ sztafetÄ… autobusowÄ…, na lotnisku jednak zjawiÅ‚em siÄ™ zbyt wczeÅ›nie (3h przed odlotem), wiÄ™c postanowiÅ‚em pójść jeszcze na maÅ‚Ä… ekskursjÄ™ – zobaczyć po raz ostatni morze ;). SprawdziÅ‚em kierunek i uderzyÅ‚em prosto na zachód. SzedÅ‚em ok. 3-4km – wpierw szerokÄ… dwupasmowÄ… drogÄ…, potem szutrowÄ… drogÄ… poÅ›ród jakichÅ› blokowisk, które potem przemieniÅ‚y siÄ™ w domki, a te z kolei w rudery. W koÅ„cu doszedÅ‚em do miejsca w którym droga byÅ‚a budowana, minÄ…Å‚em koparkÄ™ i rozejrzaÅ‚em siÄ™ za dalszÄ… drogÄ….

Moja dalsza droga obejmowaÅ‚a przedostanie siÄ™ przez bagno po rurze i spacer przez maÅ‚Ä… rybackÄ… wioskÄ™ (obiektywnym okiem wyglÄ…dajÄ…cÄ… trochÄ™ na slumsy) – wszyscy siÄ™ tam na mnie patrzyli ;). DotarÅ‚em w koÅ„cu na plażę – nie turystycznÄ…. Wokół pÅ‚ywaÅ‚y łódki, na plaży dzieciaki graÅ‚y w krykieta – zaraz mnie dopadÅ‚y, pogadaliÅ›my trochÄ™, porobiÅ‚em parÄ™ zdjęć. W koÅ„cu zobaczyÅ‚em przyzwoity zachód sÅ‚oÅ„ca ;). NaprawdÄ™ fajne spotkanie, miÅ‚y akcent na koniec podróży. ZdjÄ™cia:


Potem byÅ‚ już tylko spóźniony samolot, rozwalona taksówka w Å›rodku nocy (prawdopodobnie zabrakÅ‚o benzyny) i tydzieÅ„ peÅ‚en quizów i egzaminów. Ale dzisiaj znów zaczyna siÄ™ weekend – tym razem uciekam do Puszkaru, gdzie dobiega wÅ‚aÅ›nie Targ i Festiwal WielbÅ‚Ä…dów, może siÄ™ z którymÅ› zaprzyjaźniÄ™. Cya!



Podobne wpisy:

[Trip 7] Puszkar - Dzień 1 #1
[Trip 2: Rajastan] Jaisalmer
[Trip 1: Mathura,Vrindavan,Agra] Mathura

3 Responses to [Trip 6] Goa #3

  1. Piotr says:
    1

    Cześć Marek,

    Gratuluję wspaniałego wyjazdu! Zdjęcia dzieci na plaży są świetne :) Pozdrowienia!

    Piotr

  2. wm says:
    2

    Hej,
    dzięki za zainteresowanie. Staram się jak mogę, cieszę się że Ci się podoba ;). Twój wyjazd był na pewno równie dobry :p.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Staty

(cas:72) Google Analyticator was unable to authenticate you with Google using the Auth Token you pasted into the input box on the previous step.

This could mean either you pasted the token wrong, or the time/date on your server is wrong, or an SSL issue preventing Google from Authenticating.

Try Deauthorizing & Resetting Google Analyticator.

Tech Info 400:Error fetching OAuth2 access token, message: 'invalid_grant'
Unique
Visitors
Powered By Google Analytics

Co robi white...

Najnowsze komenty

infos